E-BOOK: Moje wielkie greckie wakacje - Sue Roberts
Miałam szaloną ochotę na
komedie romantyczne, dlatego postanowiłam uczynić wrzesień miesiącem pod ich
znakiem. Cały czas w pamięci mam Wredne igraszki i to, jak
dobrze bawiłam się podczas lektury. Nie ukrywam, że liczyłam na coś podobnego
sięgając po Moje wielkie greckie wakacje. Szkoda, że oczekiwania
zamieniły się w moją wielką grecką klapę.
Jeśli tak samo jak ja, lubicie
sprawdzać co takiego złego jest w książkach, które nie podobają się innym, to zapraszam
do virtualo.pl, gdzie znajdziecie ebooka Moje wielkie greckie wakacje.
Mandy prowadzi stateczne życie.
Ma stałą i dobrą pracę, którą uwielbia, a w domu czeka na nią ukochany mąż. Wszystko
wydaje się być na swoim miejscu. Do czasu, kiedy okazuje się, że Danny
postanawia zakończyć ich małżeństwo i wyprowadza się z domu. Jej świat nagle
legnie w gruzach. Żeby odciąć się od niedawnych wydarzeń i odpocząć, kobieta
postanawia wyjechać do Grecji, do miejsca, które pamięta z dzieciństwa. Zainspirowana
niewielką wioską, jej mieszkańcami i terenami, które ma do dyspozycji, postanawia
zorganizować coś wielkiego, coś na skalę światową! Nawet nie przypuszcza, jak
bardzo zmieni się przez to jej życie.
Muszę odpowiedzieć Wam na
najważniejsze pytanie: dlaczego ta książka nie jest romansem, a już na pewno
nie komediowym? Przede wszystkim dlatego, że brak w niej jakiegokolwiek romantyzmu.
Główna bohaterka przechodzi ciężkie chwile po rozstaniu z mężem i przyłapaniu
do na zdradzie – nic romantycznego. Wyjazd głównej bohaterki na wakacje do Grecji,
gdzie na stopie koleżeńskiej spędza czas z synem właściciela hotelu – nic romantycznego. Późniejszych
zdarzeń Wam nie zdradzę, ale zapewniam, że nie ma nich nic romantycznego. Komedia?
Jedynym żartem jaki wyłapałam był ten dotyczący jogurtu greckiego. Kiedy Mandy zasnęła
na słońcu i poparzyła sobie skórę, kilka spotkanych przez nią osób poradziło jej
posmarowanie się jogurtem greckim. Takie to śmieszne, że wszyscy wspominali o
tym jogurcie! Ha, ha, ha. W ogóle cała ta Mandy to niefajnie skonstruowana
bohaterka. Tak samo jak cała książka pozbawiona wyrazu i jakiegokolwiek charakteru,
tak samo jak wszyscy inni bohaterowie, o których zapomnę jak tylko skończę
pisać ten tekst.
W opisie książki można
przeczytać, że to podnosząca na duchu komedia romantyczna – z komedią
romantyczną już się rozprawiłam, czas na podnoszącą na duchu. Dlaczego
taka nie jest? Otóż śmiem przypuszczać, że żaden człowiek, który znalazłby się w sytuacji, w jakiej znalazła się główna bohaterka, nie wpadłby na tak absurdalne pomysły, na które wpadła ona. A nawet gdyby wpadł, nie byłby w stanie ich zrealizować. Prawdziwe życie nie jest takie proste, a każdy mały problem nie kończy się happy endem. Fajnie, że autorka chciała pokazać, że każdą porażkę można przekuć w
sukces, szkoda tylko, że ten sukces jest tak boleśnie nierealny… Jeśli ktoś po lekturze Moich
wielkich greckich wakacji uznał, że czas wziąć życie w swoje ręce i
pojechał do zapomnianej przez świat wioski, gdzie postanowił ratować turystykę nie
mając o niej absolutnie żadnego pojęcia i skończyło się to sukcesem, proszę
niech do mnie napisze! No dobra, wykształcenie obecnie nie jest najważniejsze,
ludzie robią kariery bez niego - to kupuję. Niestety w tej książce jest tak wiele zbiegów
okoliczności, tak wiele niemożliwych sytuacji, że aż opadają mi
ręce i nie jestem w stanie uwierzyć, ani uznać za prawdopodobne nawet jednego z wydarzeń, o których przeczytałam.
Nic nie drażni mnie tak bardzo,
jak złe opisywanie książek. Czuję się oszukana i już. Moje wielkie greckie
wakacje są raczej spisem myśli Mandy towarzyszących jej w związku z rozstaniem
z mężem. Streszczeniem jej wyjazdu na wakacje – takim dokładnym streszczeniem.
Gzie poszła, co zrobiła, co się tam wydarzyło, kogo spotkała, co zrobiła
później... Do tego mnóstwo anegdotek i opowieści z jej przeszłości i życia rodziny.
Kiedy pomyślę o tym, ile wydarzyło się w tej książce to mam w głowie naprawdę
wiele wątków, ale są tak bardzo płaskie i bez wyrazu, że mam wrażenie, jakby nic
nie znaczyły. Jakby nie były istotne. Gdybym miała podsumować tę książkę w
jednym zdaniu brzmiałoby ono tak: prosto i banalnie, a jednocześnie niezwykle
ciężko i topornie. To jest tak potwornie nierealistyczna historia.. Przegadana do
granic wytrzymałości obyczajówka z płaskimi bohaterkami i nierealną, choć
przewidywalną fabułą. W mojej ocenie nawet to mogło zdarzyć się tylko w
książkach tego nie usprawiedliwia.
Może gdybym leżała plackiem na
plaży i nie obchodziłoby mnie nic poza błogim relaksem to odebrałabym tę książkę
inaczej? Nie wiem, możecie to sprawdzić 😊Ja jestem bardzo zawiedziona.
Jeśli wybieracie się na
wakacje jeszcze w tym roku, to może mimo wszystko skusicie się n tę grecką
opowieść? Ebooka Moje wielkie greckie wakacje znajdziecie w księgarni internetowej
virtualo.pl
M.