E-BOOK: Złota klatka - Camilla Läckberg

Wątpię, żeby wśród ludzi żywo zainteresowanych nowościami wydawniczymi i beletrystyką, znalazła się choć jedna osoba, która przynajmniej nie słyszała o Camilli Läckberg. W końcu nie bez powodu ogłoszono ją Królową szwedzkiego kryminału. Może właśnie w tym gatunku powinna pozostać?

Jeśli macie ochotę wyrobić sobie własne zdanie o Złotej klatce Camilli Läckberg, to zapraszam Was po ebooka do księgarni internetowej virtualo.pl. Z kodem ZLOTAKLATKA cena katalogowa obniży się o 14,99 zł :)

Faye wiedzie życie na najwyższym poziomie. Jest idealną żoną swojego bogatego męża, perfekcyjną matką i ma wszystko, o czym tylko zamarzy. Tak to wygląda na zewnątrz. W środku coraz częściej czuje się niedoceniona, a ciągłe spełnianie życzeń męża i nieustanna chęć sprostania jego oczekiwaniom przestaje być dla niej przyjemnością, a staje się poważnym problemem i pierwszym z wielu powodów do okrutnej zemsty.

Złota klatka okrutnie mnie wymęczyła. W trakcie lektury zdążyłam pochłonąć trzy inne powieści i gdyby nie to, że postanowiłam o niej napisać, to zrezygnowałabym z czytania już po kliku pierwszych rozdziałach. Powodem bez wątpienia nie była forma, bo język jest nadzwyczajnie prosty, rozdziały krótkie, jest sporo dialogów. Ja po prostu zupełnie nie poczułam fabuły. Bardzo szybko stała się zwyczajnie nudna, schematyczna, oderwana od rzeczywistości, a przede wszystkim na siłę kreowana na przesadnie luksusową. Autorka bezustannie żongluje nazwami największych marek i najpopularniejszych projektantów. Mam wrażenie, że buduje fabułę wokół pieniądza, władzy, hipokryzji i chorobliwego dążenia do obrzydliwej zemsty.

Mam alergię na wiele rzeczy, a jedną z nich jest przypisywanie nieodpowiednich gatunków książkom. Najbardziej nie lubię nadużywania określenia thriller psychologiczny, szczególnie wobec książek, które nie mają z nim nic wspólnego! Złota klatka, niestety, nie ma. To najzwyklejsza powieść obyczajowa z wątkami erotycznymi i małym kryminalnym epizodem, nic więcej. W dodatku ten kryminalny epizod poznajemy już na samym początku książki i jestem przekonana, że każdy, kto choć trochę myśli o tym co czyta, będzie w stanie wydedukować, co się właściwie wydarzyło, a kiedy już to zrobi, to dalsza lektura zwyczajnie straci sens. Dlaczego? Bo nie wydarzy się już nic godnego uwagi... 

Mam bardzo lekki stosunek do scen erotycznych w powieściach, jednak tu wypadają po prostu okropnie. Są wulgarne, obrzydliwe, brudne... Czuję ogromny niesmak i przechodzą mnie ciarki, kiedy sobie o nich przypomnę. Nie wiem czy seks miał być metaforą wyzwolenia? - jeśli tak, jestem jeszcze bardziej zniesmaczona, jeśli nie - zupełnie nie wiem po co pojawił się w takich ilościach i takich obrzydliwych odsłonach.

Między wydarzeniami z teraźniejszości, możemy poznać burzliwą przeszłość Faye. Przyznaję, że pokładam nadzieję w tej opowieści. Mam wrażenie, że Läckberg zbudowała sobie idealny wątek do pociągnięcia w kolejnych tomach, może wtedy będziemy mogli mówić o thrillerze psychologicznym? 

Rozumiem ideę tej książki. Miała był zabraniem głosu w zyskującym popularność na całym świecie trendzie - girl power - okazaniem wsparcia kobietom. Jednak ja, jako kobieta, trochę wstydzę się tego, że Złota klatka ma być czymś w rodzaju hołdu, jak określa ją autorka. Nie chciałabym, żeby prawdziwa girl power była choć zbliżona do tej prezentowanej przez Faye. Zakładam, że jej postać miała być inspiracją dla wszystkich kobiet podporządkowujących się mężczyznom, dla kobiet, które z jakiegoś powodu straciły prawdo do głosu, miała zobrazować, że na szczyt można dojść jeśli tylko się tego chce i jeśli tylko włoży się w to odpowiednio dużo pracy. Dlaczego nie wyszło? Przede wszystkim dlatego, że postać Faye nie jest w stanie wzbudzić sympatii. Jest jedną z najgorszych bohaterek jakie kiedykolwiek poznałam. Do bólu stereotypowa, nudna, w dodatku nie ma w sobie ani jednej pozytywnej cechy, a w Złotej klatce kreowana na bohaterkę... 

Czara goryczy przelała się w momencie kiedy przeczytałam: - Ile razy w życiu zostałaś zdradzona przez mężczyznę? (...) Zauważ, że nie spytałam c z y zostałaś zdradzona, bo traktuję to jako pewnik. (...) nie jesteś wyjątkiem. Kobiety, niezależnie od ich statusu społecznego, zostają z reguły zdradzone przez swojego mężczyznę co najmniej raz. To bardzo daleko idące wnioski, nie uważacie? Może niepotrzebnie się oburzam, ale nienawidzę generalizowania i wrzucania wszystkich do jednego worka, a właśnie to się wydarzyło. Nic już nie jest w stanie uratować tej książki w moich oczach.

Może błędem było rozpoczynanie przygody z Läckberg od Złotej klatki, jednak uznałam, że nowa seria to idealna okazja, żeby w końcu poznać Królową szwedzkiego kryminału, bez konieczności nadrabiania całego szeregu tomów sagi o Fjällbace. Nie miałam żadnych oczekiwań, nie wiedziałam czego się spodziewać, autorka miała u mnie czystą kartkę. Ta książka skutecznie mnie do niej zraziła. Nie jestem w stanie wymienić nawet najmniejszego pozytywu Złotej klatki. Poczułam się oszukana i do granic możliwości zawiedziona fabułą. Jestem już w takim momencie mojej czytelniczej przygody, że rzadko zdarza mi się zdecydować na lekturę książki, która nie ma szans trafić w mój gust. To druga w tym roku książka, której opis zamydlił mi oczy, szkoda. Może kiedy podejdziecie do Złotej klatki jako do obyczajówki/powieści erotycznej, to inaczej ją odbierzecie?

Jeśli macie ochotę przekonać się na własne skórze jak to jest z tą najnowszą książką Camilli Läckberg, to sprawdźcie ebooka - Złota klatka w księgarni internetowej virtualo.pl. Pamiętajcie o kodzie rabatowym ZLOTAKLATKA, wpisanie go w koszyku obniża cenę katalogową o 14,99 zł!

M.


Stranger Things Mroczne umysły - Gwenda Bond


Długo broniłam się przed oglądaniem Stranger Things. Obawiałam się nadnaturalnych stworów i prawdziwie upiornych scen, a kiedy już zdecydowałam się zerknąć na pierwszy odcinek, zastała mnie noc i rozpacz z powodu ostatnich sekund pierwszego sezonu. Z niecierpliwością czekam na trzeci sezon, który będzie miał premierę 4 lipca, w moje urodziny!


W serialowym Stranger Things śledzimy losy grupy bardzo młodych przyjaciół. Razem z nimi przechodzimy na Drugą Stronę, walczymy z demogorgonami i poznajemy nadprzyrodzone umiejętności pewnej dziewczynki - książkowy prequel pozwala nam przekroczyć próg laboratorium i dowiedzieć się, na czym polegały prowadzone w nim niebezpieczne eksperymenty, ale przede wszystkim poznajemy historię Terry, matki serialowej Nastki.


Ogłoszenie o naborze do udziału w płatnych badaniach laboratoryjnych to prawie jak wygranie losu na loterii dla młodzieży zamieszkującej w Bloomington w stanie Indiana. Dla Terry Ives to nie tylko dodatkowa gotówka, ale poczucie, że bierze udział w czymś naprawdę ważnym. W laboratorium spotyka Alice, Glorię i Kena, którzy tak jak ona poddawani sią eksperymentom. Uczestnicy badań zaprzyjaźniają się i wspólnie dochodzą do wniosku, że eksperymenty którym są poddawani wydają się co najmniej niepokojące. Konsekwencje udziału Terry w badaniach okazały się tragiczne. Co doprowadziło dziewczynę do stanu, w jakim mieliśmy okazję oglądać ją w drugim sezonie serialu?

Zawsze ciężko jest opowiadać o książkach, których fabuła mogłaby zdradzić zbyt wiele. Tym razem jest jeszcze trudniej – jeśli napiszę zbyt wiele popsuję Wam nie tylko powieść, ale i serial, na podstawie którego powstała. Umówmy się, że nie wspomnę już ani słowem o fabule. Skupię się tylko na wrażeniach z lektury.

Stranger Things Mroczne umysły to sensownie skonstruowane wprowadzenie do wydarzeń z serialu, skupione przede wszystkim na prowadzonych w laboratorium eksperymentach. Nie ukrywam, że liczyłam na jakiekolwiek wyjaśnienie czym jest The Upside Down i jak doszło do pierwszego przedostania się na Drugą Stronę – tego nie dostałam. Poza tym nie miałam żadnych oczekiwań względem książki. Nie czuję się ani rozczarowana, ani zachwycona. Mroczne umysły to po prostu prequel serialu, nie próbują być niczym więcej. Okazały się prostą książką. Lekką, niewymagającą większego skupienia z dużą ilością dialogów. Czyta się błyskawicznie i bardzo przyjemnie. Konsekwencje wydarzeń z książki łatwo odnaleźć w serialu, co jest ogromnym plusem. Obie historie w naturalny sposób zazębiają się ze sobą.

Można powiedzieć, że książka i serial to ta sama opowieść, jednak ja wyraźniej odczułam różnice w klimacie obu wersji i bez wątpienia jestem większą fanką tej serialowej. Tak samo, jak pierwowzór, Mroczne umysły są melancholijnym powrotem do przeszłości. Możemy to odczuć w na wiązaniach do muzyki, literatury i ważnych wydarzeń z lat 60 i 70 XX w. Mamy tu do czynienia ze znacznie starszymi bohaterami, którzy zamiast grać w Dungeons & Dragons, zajmują się studiami, martwią opłatami za wynajmowane mieszkanie i nie stronią od używek. Żaden z nich nie wzbudził we mnie  aż tak dużej sympatii, jaką wzbudzili serialowe dzieciaki. Uważam, że Gwenda Bond dobrze poradziła sobie z książką, świetnie wykreowała postać Terry, która w końcu miała okazję powiedzieć coś więcej niż: oddychaj, słonecznik, tęcza. Tu okazała się silną i inteligentną kobietą. Z pewnością sięgnę po kolejne części książki, jeśli tylko zostaną wydane w Polsce.

To książka przede wszystkim dla fanów serialu. Fajny smaczek dla tych, którzy nie mogą doczekać się nadchodzącej premiery nowego sezonu. Nie jest to historia, którą koniecznie trzeba poznać – w żaden sposób nie wpływa na rozwój fabuły serialu, nie odkrywa też żadnych wielkich tajemnic. Jest po prostu dodatkiem do historii i ciekawym zarysowaniem tła. Jeśli mieliście wątpliwości co do Stranger Things Mroczne umysły, to mam nadzieję, że je rozwiałam. 

M.


Naturalista | Powiększenie - Andrew Mayne


Nie jestem w stanie policzyć ile razy podczas lektury Naturalisty i Powiększenia, powtarzałam jak bardzo podobają mi się te książki! Wciągnęłam się do tego stopnia, że przeczytała obie, jedna po drugiej w ciągu trzech dni. Gdybym miała kolejne, to czytałabym i czytała… mogłabym tak bez końca!

Po tym, jak Theo Cray w Naturaliście zaangażował się w odnalezienie jednego z najprzebieglejszych seryjnych morderców, stał się rozpoznawalny, a jego metody tropienia zabójców zwróciły uwagę i wzbudziły nadzieję wśród wielu ludzi. Zgłoszenia zaczęły napływać z każdej strony, ale tylko jedno z nich zainteresowało mężczyznę na tyle, by mu się bliżej przyjrzeć. Sprawa zaginionego przed dziewięcioma laty Christophera. Dla policji to zamknięty rozdział, jednak Theo trafia na trop... Zabaweczki – to tylko miejska legenda, czy profesor ma do czynienia z kolejnym nieuchwytnym seryjnym mordercą?

Powinnam opowiedzieć Wam przede wszystkim o Powiększeniu, ale przez to, że czytałam obie książki Maynea jedna po drugiej w krótkim odstępie czasu, traktuję je w pewnym stopniu jako jedność, dlatego będzie o obu. Nie mogę tylko powstrzymać się od porównywania dwóch oddzielnych dochodzeń. Jestem leśną dziewczyną. Uwielbiam długie spacery po lesie, uwielbiam jego naturalny zapach i uspokajające dźwięki. Jest dla mnie miejscem, w którym mogę się wyciszyć i odetchnąć, ale wizja zagrożenia czającego się między drzewami, jaką obiecują opisy Naturalisty, okazała się niezwykle intrygująca. Musiałam ją poznać, nawet kosztem tymczasowego lęku przed wejściem do lasu. Z tego powodu trochę bardziej podobała mi się sprawa niedźwiedzia grizzly, ale nie odbieram niczego Powiększeniu. Tu mamy do czynienia z mrożącymi krew w żyłach obrzędami, czarną magią i miejskimi legendami. Brzmi specyficznie, wiem, ale nie martwcie się, główny bohater pozostaje wierny nauce i mocno stąpa po ziemi, nie da się im zwieść. Obie książki opowiadają o przerażająco brutalnych ludziach – sama nie wiem, który z nich okazał się podlejszą kreaturą.

Zarówno Naturalistę, jak i Powiększenie czyta się szybko i lekko. Rozdziały są krótkie, dynamiczne i kończą się w takich momentach, że po prostu trzeba przewrócić kolejną stronę, żeby dowiedzieć się co dalej. W dochodzeniach prowadzanych przez Craya zawsze coś się dzieje. Choć korzysta z kontrowersyjnych metod i można stwierdzić, że zbyt łatwo przychodzi mu uzyskiwanie ciężko dostępnych informacji, a momentami wręcz ociera się o krawędzie realizmu, to ja kupuję to wszystko. Pasuje mi do postaci niesfornego profesora. Dzięki analitycznemu umysłowi i ponadprzeciętnej inteligencji jest w stanie zauważyć więcej niż cała załoga policyjna. Profesor nie przebiera w środkach i sięga najgłębiej jak tylko może, często balansując na granicy prawa. Można się domyślić, że akcja goni akcję, bez przerwy coś się dzieje. Główny bohater to wpada w tarapaty, to się z nich wydostaje, to na nowo obmyśla strategie swoich działań. Bardziej wrażliwych ostrzegam przed brutalnością niektórych scen. Co prawda nie znajdziecie tu krwawych opisów morderstw, ale działalność Theo łączy się z kontaktem z ciałami, a ich prezentacja jest dość obrazowa i działa na wyobraźnię.

Profesor Theo Cray jest specyficznym bohaterem. Jeśli uda Wam się go polubić, to spędzicie świetny czas z Naturalistą i Powiększeniem, jeśli nie, prawdopodobnie nie będziecie w stanie doczytać książek do końca. Jednak bardzo zachęcam, żeby chociaż spróbować. Cray to jedna z najbardziej aroganckich męskich postaci, jakie kiedykolwiek spotkałam. Na doskonałe przeczucie i szybko potwierdza je wnikliwą analizą poszlak. Ani trochę nie przejmuje się konsekwencjami swoich poczynań.  Jest niezwykle inteligentny, ma analityczny umysł, szybko wyłapuje analogie, a rozległa wiedza pozwala mu dostrzegać fakty, których nie dostrzega nikt inny. Pasuje idealnie do roli niezłomnego, pełnego pasji i dążącego do celu mężczyzny, zajmującego się od lat nierozwiązanymi sprawami. Kto jak nie on?! Theo stał się moim ulubionym bohaterem, bez względu na wszystko, biorę go z każdą wadą, z uroczą przemądrzałością i niepohamowanym zapędem do ścigania seryjnych morderców.

Poza trzymającą w napięciu akcją otrzymujemy też sporą dawkę wątków naukowych. Przyznaję, że nie przebrnęłam przez wszystkie biologiczno/informatyczne fragmenty. Niektóre z nich naprawdę mnie zaciekawiły, niektóre były potrzebne, żeby zrozumieć tok myślenia i postępowania profesora Craya, ale zdarzyły się też takie, które przejrzałam tylko pobieżnie. Musicie jednak wiedzieć, że za czasów szkolnych zasypiałam nad podręcznikiem do biologii, trochę się tym usprawiedliwiam 😉 Przy powieściach Andres Mayne’a ani na chwilę nie poczułam się senna. Theo Cray często posiłkuje się historiami innych seryjnych morderców, próbując dokładnie poznać naturę tak brutalnych i bezwzględnych ludzi. Połączenie nauki z doświadczeniami innych na ludzi, sprawia, że bohater jest w stanie połączyć ze sobą wiele pozornie niemających znaczenia poszlak i uzyskać bliski prawdzie obraz poczynań mordercy.

Mogłabym godzinami pisać o serii z doktorem Theo Crayem, tak bardzo ją polubiłam. Nie chciałabym jednak zdradzić zbyt dużo, dlatego po prostu zachęcam Was, żebyście dali jej szansę. Nie musicie darzyć miłością nauki (ale jeśli ją lubicie, to tym bardziej powinniście się zainteresować), żeby spróbować. Wiem, że to książki nie dla wszystkich. Jednak wierzę, że ich forma i treść przypadną do gustu wielu osobom! A jeśli czytaliście już Naturalistę, to Powiększenie jest lekturą obowiązkową. Theo Cray jest w świetnej formie, zapewni Wam kilka godzin mrożącej krew w żyłach rozrywki!

M.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

Co o mnie wiesz? - Megan Miranda


Nigdy nie odmawiam ciekawie zapowiadającego się thrillera psychologicznego. Ale lubię zrobić sobie od nich przerwę, żeby nie poczuć przesytu. Za każdym razem kiedy do nich wracam, utwierdzam się w przekonaniu, że właśnie takie książki lubię czytać najbardziej. 


To miał być nowy początek dla Leah: przeprowadzka do zachodniej Pensylwanii, do miejsca, w którym każdy może zacząć wszystko jeszcze raz, w którym przeszłość nie ma znaczenia. Dodatkowym plusem miała być współlokatorka, przyjaciółka, która nigdy nie zadaje niewygodnych pytań – w jej sytuacji brzmiało to idealnie i na początku takie było. Nowa praca w szkole, przytulny dom w cichej okolicy, nikt nie słyszał o wydarzeniach, przez które straciła posadę jako dziennikarka śledcza. Idealnie. Do czasu kiedy pojawia się natarczywy adorator, uderzająco podobna do niej kobieta zostaje napadnięta i walczy o życie w szpitalu, a Emmy, jej przyjaciółka, rozpływa się w powietrzu...

Wiele zbiegów okoliczności składa się na wydarzenia w Co o mnie wiesz? Przez fabułę prowadzi nas Leah, dlatego wiemy tylko tyle, ile ona sama wie a wie niewiele… Na szczęście kobieta jest zdeterminowana, a praca dziennikarki śledczej nauczyła ją kilku sztuczek, z których nie waha się korzystać. Polubiłam Leah. Czasem pcha się tam, gdzie nie powinna, niektóre z jej zachowań mogą utrudnić śledztwo i poddawać w wątpliwość stan jej zdrowia psychicznego, jednak jestem zdana, że w tym właśnie cały jej urok. Kobieta ma do przepracowania kilka lat swojego życia, a to nie jest łatwe. Jednak świetnie sobie radzi, a my, towarzysząc jej w tej przeprawie, krok po kroku dochodzimy do poznania tajemniczej Emmy.

To jedna z tych książek, przy których zapominasz o całym świecie, bo MUSISZ dowiedzieć się, o co chodzi i to jak najszybciej. Przez całą lekturę zastanawiałam się tylko nad tym, gdzie podziała się Emmy i kim tak naprawdę jest. Podejrzewałam nawet główną bohaterkę o chorobę psychiczną, podchodziłam nieufnie do policjantów i znajomych Leah z nowej pracy. Zastanawiałam się nad potencjalną intrygą między siostrą i matką. Doszukiwałam się powiązań z dawnym życiem kobiety. Nie udało mi się rozwikłać zagadki. Dopiero kiedy z małych poszlak, drobnych ziarenek prawdy porozrzucanych w różnych miejscach i ciągłego przepracowywania wydarzeń przez Leah, ułożyła się świetnie skonstruowana, spójna, logiczna, trochę poplątana i wielopoziomowa intryga, odetchnęłam z ulgą.

Ok, przyznaję, że wkręciłam się ponadprzeciętnie w Co o mnie wiesz?, ale chyba potrzebowałam takiej książki. Potrzebowałam thrillera psychologicznego, który da mi wgląd w myśli bohaterów – chociaż mamy tu mniej emocjonalnych wynurzeń, a więcej przepracowywania wydarzeń z przeszłości, ponownego układania ich w całość, wyłapywania małych niepokojących szczegółów, których na co dzień się nie zauważa, albo nie chce się zauważać. Megan Miranda powtarza wiele fragmentów, wraca do opisywanych już wydarzeń, dodaje do nich nowe fakty. Mnóstwo tu flashbacków, mnóstwo przemyśleń i opowieści z przeszłości. Tworzy się swego rodzaju przeplatanka – teraźniejszości ze wspomnieniami głównej bohaterki z różnych okresów w jej życiu. Dla mnie super, ale mam świadomość, że nie wszyscy dobrze czują się w takiej nieco chaotycznej formie. Uprzedzam więc, że może wymęczyć.

Jednak dla mnie to strzał w 10! Chociaż troszeczkę zawiodło mnie zakończenie - spodziewałam się czegoś zwalającego z nóg, a otrzymałam finał, z którym po prostu się pogodziłam - to droga do niego była naprawdę dobra. Tajemniczy klimat, to coś co zawsze daje plus jeden w ogólnej ocenie powieści, dodajmy do tego dynamiczną akcję, dreszczyk emocji i odrobinę niesforną bohaterkę. Można zarwać dla niej noc. Dlatego polecam Waszej uwadze Co o mnie wiesz?, a sama muszę jak najszybciej zapoznać się z pierwszą książką autorki wydaną w Polsce. 

M.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak.

E-BOOK: Save me - Mona Kasten



Powieści młodzieżowe są dla mnie jak filmowe komedie romantyczne – czasem ich po prostu potrzebuję, żeby się wyluzować. Właśnie z tego powodu sięgnęłam po Save me, tym razem obok efektu wyluzowania pojawiło się coś jeszcze - natychmiast chcę więcej! 

Po fajne powieści młodzieżowe i po ebooka Save me, zapraszam Was do księgarni internetowej virtualo.pl :)


Ruby od dziecka marzy o Oxfordzie, a stypendium w Maxton Hall i ciężka praca dają jej nadzieję na spełnienie marzenia. Skromna dziewczyna nie pasuje do miejsca, w którym liczą się tylko władza i pieniądze dlatego postanawia skupić się na nauce, a czas spędzony w elitarnej szkole traktuje jako przepustkę do spełnienia marzeń. Jednak zwrócenie na siebie uwagi Jamesa Beauforta, króla szkoły, nie pozwala jej pozostać dłużej anonimową. Mimo początkowej niechęci Ruby i James zbliżają się do siebie i odkrywają, że łączy ich coraz więcej. Czy ta relacja okaże się silniejsza niż podział społeczny?

Czytając opisy powieści młodzieżowych zawsze mam to samo wrażenie – ok, to już było. Za każdym razem przychodzi mi na myśl przynajmniej jedna książka z podobnym zarysem fabuły. A jednak za każdym razem w to wchodzę i jestem mile zaskoczona, kiedy okazuje się, że znajduję coś, co je wyróżnia na tle innych. 

Nie lubię, kiedy fabuła książek dla młodzieży skupia się wyłącznie na romansie. W Save me, wokół budującej się relacji, poruszonych zostało mnóstwo pobocznych wątków. Zazwyczaj niedosłownie, najczęściej wynikają one z rozwoju fabuły, ale są wyraźnie widoczne i łatwe do wyłapania. Poza tym dokładnie wiadomo, co jest złe, a co dobre – to ważne, zwłaszcza dla młodszych czytelników i zwłaszcza przy podobnej tematyce.

Bohaterowie książki są o krok od wejścia w dorosłe życie. Stoją przed wielkimi wyborami, mają nadzieje i plany, są też tacy, którym ktoś już zaplanował przyszłość, tacy, dla których ostatni rok w szkole średniej, to ostatni rok wolności… Maxton Hall jest elitarną szkołą dla bogatych i wpływowych. Jak nigdzie widać w niej podziały społeczne. Uczniowie na stypendium to gorszy sort – niewart choć chwili uwagi. Młodym ludziom ciężko żyje się w tak podzielonej społeczności, ale to nie jedyny problem z jakim się zmagają. Niełatwo im odnaleźć prawdziwego siebie, kiedy ktoś już dokładnie ułożył plan na życie, kiedy ktoś postawił wymagania, których nie chcą spełniać, ale wiedzą, że nie mają innego wyboru. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że dzieciaki z bogatych rodzin są zaprzeczeniem tej tezy, ale czy na pewno? Co kryją pod maską? 

Chociaż historia Jamesa i Ruby jest burzliwa i emocjonująca, i chociaż mogę doszukać się w niej wielu ciekawie poruszonych problemów społecznych, to wciąż jest to bardzo prosta, schematyczna opowieść. Wystarczy kilka rozdziałów, żeby wiedzieć co wydarzy się dalej, a jednak Save me ma w sobie coś wyjątkowego, co sprawia, że bardzo chciałabym Wam ją polecić. 

Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Jest naprawdę ładnie napisana – nie spodziewajcie się poetyckiego stylu i wyszukanego słownictwa, to nie ten gatunek. Ładność kryje się tu w prostych słowach, w interesujących opisach, w ciekawych dialogach i w realistycznie przedstawionych emocjach. A te emocje… wprost przelewają się na czytelnika. Tę książkę się przeżywa, zwłaszcza kilka ostatnich rozdziałów. Save me złamało mi serce - a zakończenie?! - sprawiło, że każda minuta w oczekiwaniu na kolejny tom trwa tyle, co godzina! Ale nie potrafię złościć się na autorkę, polubiłam jej styl do tego stopnia, że po finałowej senie pomyślałam sobie: oh Mono Kasten, bolało, ale zrobiłaś to taaak dobrze!

Na gorszy humor, na niemoc czytelniczą, na oderwanie się od rzeczywistości, na chwilę relaksu – Save me Mony Kasten. Jeśli wciągniecie się tak jak ja (a wierzę, że się wciągniecie), to pochłoniecie ją w całości, nie wiedząc nawet kiedy. Czekam na drugi tom, do jego premiery jeszcze klika dni, zdążycie nadrobić tę książkę!

To co, dacie szansę Save me? Jeszcze raz odsyłam Was po ebooka do virtualo.pl


M.

Dziewczynka z atramentu i gwiazd - Kiran Millwood Hargrave






W zeszłym roku w moje ręce trafiła Dziewczynka, która wypiła księżyc, absolutnie urzekająca historia dla dzieci i młodzieży, która w cudowny sposób pozwoliła mi oderwać się od codziennych wyborów czytelniczych. Nieczęsto zdarzało mi się sięgać po takie książki, ale przepadłam i obiecałam, że raz ja jakiś czas pozwolę sobie odpłynąć w podobny baśniowy świat. Tak właśnie się stało. Miałam ogromną przyjemność przeczytać opowieść o jeszcze jednej wyjątkowej dziewczynce. Dziewczynka z atramentu i gwiazd.

Wiele sekretów i mitów z przeszłości ciąży na tajemniczej wyspie Moya, miejscu, w którym przyszło żyć trzynastoletniej Isabelli. Mity wydają się bardzo dalekie od prawdy, zwłaszcza ten o walecznej Arincie, wyspie unoszącej się po powierzchni oceanu i ognistym demonie Yote, ale dziewczynka głęboko wierzy, że ma on w sobie choć odrobinę prawdy. To jej ulubiona historia. Isabella pasjonuje się kartografią, a jej wielkim marzeniem jest narysowanie mapy rodzinnej wyspy i poznanie jej tajemnic. Nie jest to jednak takie proste. Ale mówi się, że marzenia trzeba spełniać, a Isa dostała okazję do eksploracji i niebezpieczne zadanie, by ocalić wyspę Moya.

Uwielbiam przyglądać się mapkom wklejanym do książek. Podglądać nieznane mi, wykreowane przez autorów światy i za ich pomocą śledzić podróżujących bohaterów. Jednak nigdy wcześniej nie poświeciłam im więcej uwagi. Tym razem, wspólnie z Isą podróżowałam po wyspie Moya i przyglądałam się, jak tworzy jej mapę, krok po kroku poznając teren i odkrywając jego tajemnice. Nigdy wcześniej nie trafiłam na podobny motyw. To właśnie kartografia i jej wykorzystanie sprawia, że to wyjątkowa książka!

Muszę przyznać, że na początku bardzo przeszkadzała mi zbyt mała ilość informacji na temat wyspy Moya, która przecież jest jedną z najbardziej istotnych kwestii w książce. Szybko okazało się, że to zamierzone działanie, a odkrywanie tajemnic wyspy jest ściśle związane z rozwojem akcji. Ostatecznie biorę tajemniczość za ogromny plus - nadała powieści niezapomnianego klimatu. Chociaż jestem zdania, że rozwój wydarzeń i akcja wypadają świetnie i są absolutnie wciągające to, zauważyłam też mniej ciekawe momenty, zwyczajnie nudne, albo  aż nazbyt oczywiste.  Trochę mi ich żal. Jestem pewna, że można było wykorzystać potencjał tej historii jeszcze lepiej, jeszcze więcej z niej wyciągnąć. Jednak ciągle z tyłu głowy mam to, że książka jest debiutem Kiran Millwood Hargrave, a jej głównym targetem - młodzież. Poza tym cała ta magia zawarta w książce oczarowała mnie do tego stopnia, że po prostu nie chcę pamiętać o jej słabszych momentach. A w końcu mam wrażenie, że w Dziewczynce z atramentu i gwiazd liczy się przede wszystkim magia oraz ilość dobra, którą daje czytelnikowi. Poza motywem podróży i przygody opowiada o sile przyjaźni, o odwadze i determinacji w dążeniu do realizacji marzeń. Jestem pewna, że postawa Isabelli może okazać się inspiracją i wzorem dla młodszych odbiorców.

Dodajmy do tego wciągającą fabułę, szczyptę magii i tajemniczości, dodajmy pełną akcji i twistów fabularnych przygodę - otrzymamy książkę idealną dla czytelnika w każdym wieku. To pięknie napisana opowieść. Gwarantuje świetną zabawę i ma naprawdę wiele do zaoferowania. Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na przepiękne wydanie Dziewczynki z atramentu i gwiazd. Każda strona ozdobiona została fragmentami map i charakterystycznymi dla nich symbolami. Można pomyśleć, że oprawa graficzna to tylko miły dla oka szczegół, ale tu pasuje idealnie, świetnie łączy się z treścią. Jest wisienką na torcie. 

Chciałabym, żeby moje dzieci czytały właśnie takie historie. Polecam Dziewczynkę z atramentu i gwiazd zarówno młodszym, jak i starszym głodnym magicznych przygód czytelnikom każdej płci!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Literackiemu.

Etykiety

.kobiece .podsumowanie A.J. Finn Abbi Glines Adam Christopher Adam Kay Adrian Bednarek Agata Czykierda - Grabowska Agata Przybyłek Agnieszka Lis Alek Rogoziński Alex Marwood Alex Michaelides Alice Clayton Alice Feeney Alison Noel Andrew Mayne Aneta Jadowska Anna Bellon Anna Ekberg Anna Ficner-Ogonowska Anna Kańtoch Anna McPartlin Anna Niedbał Anna Todd Artur Chmielewski Bartosz Szczygielski Belinda Bauer Bonnie Kistler Bonnie Smith Whitehouse Brittainy C. Cherry Brittainy C.Cherry Brodi Ashton C.L. Tylor Camilla Läckberg Cara Hunter Caroline Kepnes Carolyn Egan Carolyne Faulkner Charlaine Harris Chloe Esposito Chris McGeorge Christine Feret-Fleury Claire King Colleen Hoover Corinne Sweet Cynthia D'Aprix Sweeney Cynthia Hand Dani Rabaiotti Daniel Nyari Dolores Redondo dr Richard Shepherd Elaine DePricne Elisa Albert Emma Farrarons Erica Spindler Erin Hunter Erwin Thoma Eva Pohler Fiona Barton Francis Duncan Fuminori Nakamura Gabriela Gargaś Gilly Macmillan Girl Online Glenda Millard Gwenda Bond Helen Russell Holly Ringland J. Sterling J.P. Monninger Jacek Dehnel Jakub Ćwiek Janice Y.K. Lee Jem Lester Jenna Evans Welch Jennifer L. Armentrout Jennifer L.Armentrout Jenny Han Jessica Khoury Jill McGrow Joanna Szarańska Jodi Meadows Joe Sugg John Corey Whaley Jojo Moyes Jolene Hart Jonh Anderws Jorge Cham & Daniel Whiteson Josh Malerman JP Delaney K.A Tucker Karen Dionne Karolina Wilczyńska Katarzyna Michalak Katarzyna Misiołek Kate Atkinson Katherine Webb Kayhryn Croft Keith Stuart Kelly Barnhill Kendall Ryan Kim Hlden Kim Holden Kimberly McCreight Kiran Millwood Hargrave Layla Wheldon Leisa Rayven Liebster Blog Award Linda Geddes Linia serc Lisa De Jong Lisa Hågensen Lorena Franco Louise Jensen Louise O'Neill Lucy Vine Mads Peder Nordbo Maeve Haran Magda Stachula Magdalena Witkiewicz Maggie Stiefvater Maja Lunde Marcin Wójcik Marie Benedict Markus Zusak Marta Guzowska Mary Beth Keane Maybe Someday Megan Miranda Meik Wiking Mia Sheridan Michaela DePrince Michał Gaszyński Michele Campbell Michelle Falkoff Michelle Frances Miranda Kenneally Natalia Sońska Natasza Socha Neil deGrasse Tyson Neil Gaiman Nicholas Sparks Nick Caruso Nicolas Sparks Paola Capriolo Paul Grossman Paula Hawkins Paulo Coelho Peternelle van Arsdale Philip Roth Piotr Wilkowiecki R.J.Palacio Rainbow Rowell rebecca Donovan Regina Brett Remigiusz Mróz Renata Chaczko S. R. Masters Sally Thorne Sandra Orzelska Sarah J. Maas Sarah Vaughan Saroo Brierley Shaun Bythell Stephanie Perkins Stuart Turton Susan Dennard Susan Mallery Sylwia Trojanowska Tammara Webber Tana French Tarryn Fisher Terry Brooks Tony Trixi Von Bulow Ule Hansen Valérie Tasso Wojciech Czusz Yann Martel Zbigniew Zborowski Zoe Sugg
Copyright © Maw reads