Prawdodziejka - Susan Dennard
Na terenach Czaroziemi panuje pozorny pokój. Jednak sytuacja w Imperiach jest bardzo dynamiczna. Władcy już przygotowują swoich żołnierzy do walki. Nieustannie wpadające w kłopoty więziosiostry - czyli siostry z wyboru - Safi i Iselut, jeszcze nie zdają sobie sprawy jak dużą rolę odegrają w ich politycznej grze. Moc Safi jest potężna i bardzo rzadko spotykana, a co za tym idzie każdy władca chciałby mieć ją u swego boku, by móc wykorzystywać prawdodziejstwo do własnych celów. Dlatego dziewczyna ukrywa swoje umiejętności przed światem. Iselut natomiast, jest Więzodziejką, a to oznacza, że potrafi rozpoznać aurę każdego człowieka, ale to tylko część jej zdolności- bohaterka sama do końca nie wie jak potężną mocą włada.
Już na pierwszej stronie mamy okazję przekonać się, że ciągłe tarapaty w przypadku więziosióstr to nie żart. Bohaterki wpadły w nie lada kłopoty, a to dopiero początek powieści. Dziewczyny muszą uciekać, bo po piętach depcze im krwiodziej, który poprzez zapach krwi potrafi wytropić i określić rodzaj magii jakim włada każdy człowiek. Tu akcja goni akcję - dosłownie! Wciąż coś się dzieje, a to oznacza, że przed nimi jeszcze wiele przygód. To właśnie przygoda i akcja wiodą prym w "Prawdodziejce". Mało jest miejsca na emocje i obszerną analizę sytuacji. Bohaterowie mają ręce pełne roboty i nie zawracają sobie głowy niepotrzebnymi sprawami. Doskonale wykreowane postaci więziosióstr, które razem tworzą duet nie do przebicia szybko wzbudzają sympatię. Dziewczyny są pewne siebie i zawzięte. Zrobią dla siebie wszystko - łącząca je lojalność nie zna granic. To typowe badass! Ich obraz nie został na siłę wyidealizowany, co czyni je bardziej przystępnymi. Przyjaciółki pragną przestać się ukrywać, oczekują spokoju i prawdziwego domu, a niefortunnie trafiają w samo centrum konfliktów między imperiami Czaroiemi. Coraz to nowe intrygi napędzają bieg wydarzeń nie pozwalając im spokojnie odetchnąć. Ale skoro już o Czaroziemiach mowa...
Ze światem przedstawionym w książce trzeba się oswoić. Jest skomplikowany i nie wszystko zostało dobrze wyjaśnione. To trochę jak, jakby ktoś wywiózł Was wgłąb lasu i zostawił samym sobie. Z biegiem fabuły wiele spraw staje się jasnych, jednak wrzucenie czytelnika do nowego świata w sam środek akcji, może okazać się zniechęcające i przytłaczające. Ciężko spamiętać wszystkich czarodziejów i ich umiejętności, chociaż są one ściśle związane z nazwami: ogniodzieje władają ogniem, wiatrodzieje - wiatrem, wododzieje, analogicznie, wodą. Schemat jest logiczny, ale słowa stworzone przez autorkę, choć z początku mogą jeszcze bardziej komplikować wkręcenie się w ten świat, z czasem nabierają sensu i stają się nieodłącznym elementem całości. Nie zmienia to jednak faktu, że funkcjonowanie świata oraz polityczne zawiłości po części pozostają pod znakiem zapytania.
Poza ciężkim początkiem w Prawdodziejce nie ma nic, do czego mogłabym się przyczepić. Jestem zachwycona faktem, że autorka postanowiła stworzyć coś zupełnie innego. Książka nie wpasowuje się w żaden schemat, przez co jest absolutnie wyjątkowa. Nie uświadczycie tu modnego
od dłuższego już czas trójkąta miłosnego (nie wiem czy już kiedyś o tym wspominałam, ale to jeden z powodów, przez które przestałam tak chętnie sięgać po fantastykę dla młodzieży), tak naprawdę nie znajdziecie tu nawet porządnego wątku miłosnego! Susan Dennard skupia się na przyjaźni
i tę relację możemy obserwować przez całą fabułę. Autorka ma dar do opisywania rzeczy i nie wierzę, że to napiszę, ale żałuję, że nie zdecydowała się na obszerniejsze opisy - mogłabym je czytać bez końca.
od dłuższego już czas trójkąta miłosnego (nie wiem czy już kiedyś o tym wspominałam, ale to jeden z powodów, przez które przestałam tak chętnie sięgać po fantastykę dla młodzieży), tak naprawdę nie znajdziecie tu nawet porządnego wątku miłosnego! Susan Dennard skupia się na przyjaźni
i tę relację możemy obserwować przez całą fabułę. Autorka ma dar do opisywania rzeczy i nie wierzę, że to napiszę, ale żałuję, że nie zdecydowała się na obszerniejsze opisy - mogłabym je czytać bez końca.
Prawdodziejka nie jest idealna, ale przez swoją oryginalność bardzo wyjątkowa. To pozycja dla tych, którzy w fantastykach młodzieżowych szukają czegoś nowego i idealny przykład na to, że nie wszystko musi być takie samo, by mogło się podobać! Książka funduje czytelnikowi mnóstwo emocji, ogrom magii, świetnych bohaterów i nie zwalniającą akcję. Informacji do przyswojenia jest dużo, ale warto spróbować, bo kiedy już uda się wciągnąć w ten świat, to nie sposób o nim zapomnieć, a ręce same wyciągają się w stronę kolejnego tomu. Polecam!