Siedem cudów - Agata Przybyłek
Kolejne podejście do polskich książek świątecznych to spotkanie
z Agatą Przybyłek i jej Siedmioma cudami.
Siedem dni przed Świętami bohaterowie mają jeszcze wiele na
głowie. Maciej planuje oświadczyć się Małgosi, ale be przerwy coś staje mu na
drodze. Monika marzy o powrocie do rodzinnego domu, bo od kilku dni wpada na
byłego narzeczonego. Ksawery myśli wyłącznie o Monice, przez co nie może skupić
się na nauce i prawdopodobnie zawali kolokwium. Święta Ani, zapowiadają się
samotne, jak co roku. Natomiast Marek
właśnie został zwolniony z pracy. Ilu cudów potrzeba, żeby wszystko skończyło
się dobrze?
Siedem cudów czytało się lekko i przyjemnie, ale dopiero wtedy, kiedy
zaczęłam tylko rzucać okiem na opisy i przemyślenia bohaterów. Uważam, że były
za długie, stanowiły zbyt dużą część tekstu i za często się powtarzały. Jestem
też zawiedziona niedopilnowaniem kilku małych, może nieznaczących, ale jednak
rzucających się w oczy szczegółów, które wyłapałam mimo pobieżnego czytania przemyśleń
i opisów. Pojawił się nawet błąd w
imionach bohaterek – wprowadził mnie w ogromną konsternację, bo jeszcze nie do
końca je rozróżniałam… Umówmy się, przy siedmiu osobach można się pogubić. A z
racji tego, ze bohaterów jest tak wielu, pojawia się też wiele wątków urozmaicających akcję książki. Koniec końców, pomimo niepotrzebnego rozwlekania i nie do końca odpowiadającego mi stylu autorki, fabuła okazała się naprawdę interesująca, a bohaterowie sympatyczni
i bardzo ludzcy. Agata Przybyłek opowiedziała historię, która mogłaby się przydarzyć
każdej rodzinie.
Mówi się, że okres świąteczny to magiczny czas, a pierwsza
gwiazdka spełnia życzenia. Słysząc magia, życzenia i cuda wyobrażamy sobie
wielkie rzeczy. A przecież świąteczne cuda wcale nie muszą być materialne lub
zmieniające życie. Może wystarczy uśmiech, miły gest, który na chwilę poprawi
nam humor? Albo to, że uda się zebrać najbliższych przy jednym stole? Może to właśnie takich małych cudów powinniśmy
się spodziewać? :) Nie wiem czy właśnie to chciała przekazać
autorka, ale mnie przyszło na myśl właśnie takie przemyślenie i ono mi się
podoba.
Nie jestem zachwycona Siedmioma cudami, nie zmienia to jednak faktu, że książka jest całkiem dobra, pozostająca w miłym duchu przygotowań świątecznych i zabawnych sytuacji z nimi związanymi. Nie mogę jednak zapomnieć o drobnych niedociągnięciach. To one wysuwają się na pierwszy plan kiedy myślę o Siedmiu cudach. Sami musicie zadecydować, czy bardziej zależy Wam na klimacie przygotowań świątecznych, czy ciekawym stylu i braku błędów w fabule.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.