Dance, Sing, Love. Miłosny Układ - Layla Wheldon
Pasją Livii jest taniec. Dziewczyna od dziecka trenuje, próbuje swoich sił w różnych stylach i radzi sobie świetnie, co potwierdzić może jej przynależność do Black Diamonds - grupy tanecznej towarzyszącej największym gwiazdom podczas występów na scenie. Przed Livią i jej kolegami wyprawa do Europy. Tam towarzyszyć będą Jamesowi Sheridanowi, najpopularniejszemu muzykowi ostatnich czasów, w trasie koncertowej. Sheridan to apodyktyczny, wyniosły dupek, dla którego liczy się tylko czubek własnego nosa. Coś jednak sprawia, że na jego widok Livii szybciej bije serce. Jest jeden problem - James jest zakochany w swojej byłej dziewczynie i wydaje się nie być zainteresowany żadną tancerką z zespołu.
Brzmi trochę jak opis fanfiction, prawda? Tak właśnie czułam zaczynając czytać Miłosny układ. Poszperałam trochę, ale nie znalazłam potwierdzenia moich przypuszczeń, więc to chyba zasługa klimatu gwiazdorskiego światka. A jak można się spodziewać, jest on mocno wyczuwalny. Dzięki swojej pasji Livia staje się jego częścią. Autorka zdecydowała się wyciągnąć bohaterów poza salę prób, scenę koncertową i pokoje hotelowe. Wypady w miasto w wykonaniu Jamesa i Livii okazały się całkiem zabawne - musicie bowiem wiedzieć, że artysta korzystał wtedy z przebrania rudego nerda. :) Traktuję to z przymrużeniem oka. Sam strój jest absurdalny, a wiarygodność takiej sytuacji raczej minimalna. Niemniej jednak, dzięki tym spacerom trasa po europie nabrała trochę turystycznej atmosfery. To pozytywne zaskoczenie. Jeśli chodzi o wątki poboczne, nadające powieści tego czegoś, Miłosny układ może pochwalić się są naprawdę ciekawym tłem dla głównych wydarzeń. Tytuł sugeruje dużo tańca, muzyki i miłości, i dokładnie to można znaleźć na kartach powieści. Z naciskiem na miłość, ale nie przyćmiewa ona pozostałych wątków. Uczucie rodzące się miedzy bohaterami jest ciężkie do zdefiniowania. Z jednej strony wcale się nie lubią, z drugiej, mimo różnicom jakie ich dzielą, ciągnie ich do siebie. Ta relacja od początku miała być surowa, polegająca jedynie na namiętnym seksie. Żadnych zobowiązań, żadnych obietnic. Czy taki związek jest w ogóle możliwy?
Miłosny układ to romans numer 1 na wattpadzie. Ta informacja jest o tyle istotna, że pozwala zorientować się w kwestii tego, co mniej- więcej znajdziemy w książce. Wattpad rządzi się swoimi prawami. Publikowanie kolejnych fragmentów historii w Internecie, z zachowaniem krótszych, lub dłuższych odstępów czasu, niejako zmusza do przypominania czytelnikom o tym, co działo się wcześniej. O ile rozumiem konieczność takiego zabiegu na platformach dla młodych autorów, tak zupełnie nie toleruję w książkach, które często czyta się na raz. Męczyłam się, kiedy po raz kolejny musiałam brnąć przez przemyślenia głównej bohaterki, za każdym razem brzmiące dokładnie tak samo... Skoro już przy męczeniu się mowa, jest jeszcze jedna rzecz, uprzykrzająca mi odrobinę lekturę - alkohol. Nie jestem abstynentką, i nie uważam, by picie piwa czy whisky (te trunki upodobała sobie Livia) było czymś złym, ale istnieje magiczne słowo: umiar. Tego Livii brakuje. Autorce natomiast zabrakło trochę wyobraźni, podczas pisania alkoholowych scen. Ilość wypitych puszek piwa i butelek whisky jest abstrakcyjna i przerażająca, tak samo jak częstotliwość użycia słowa "kac".
Dance, Sing, Love. Miłosny układ wciąga, wzbudza mnóstwo, często sprzecznych, emocji i rozpala zmysły. Powieść utrzymana jest stylu fanfiction, choć wcale nim nie jest, tematyką przypomina trochę filmowe Step Up. Bardzo lekka i zabawna. Skusicie się na to taneczne słodko gorzkie love stroy? To dobry wybór na ostatnie dni wakacji.