Przedpremierowo: Bez winy - Mia Sheridan
Kira nie ma grosza przy duszy, za to mnóstwo kłopotów. W przeszłości odebrano jej to, co najważniejsze. Teraz musi postawić wszystko na jedną kartę, aby odmienić swój los.
Grayson walczy o przerwanie pasma życiowych niepowodzeń, ale przytłaczający ciężar wyrzutów sumienia kruszy resztki jego nadziei na lepsze jutro. Kira składa mu propozycję, która może go ocalić. Wystarczy tylko, że złoży przysięgę, nawet jeśli nie zamierza jej dotrzymać…
Obiecali sobie wieczność, nie wiedząc, że jedna chwila może odmienić całe życie.
Czy miłość da im kolejną szansę, choć żadne z nich nie jest bez winy?
Gdy miejsce księcia z bajki zajmuje ziejący ogniem Smok, a księżniczką okazuje się Wiedźma - powstaje mieszanka wybuchowa.
Kira to młoda kobieta bez grosza przy duszy. Na swoim koncie ma jedynie szereg Bardzo Złych Pomysłów, do którego postanowiła dołączyć jeszcze jeden - ślub dla pieniędzy. Jakby tego było mało, jej przyszły mężem ma zostać mężczyzna z kryminalną przeszłością - Grayson Hawthorn. Grayson to właściciel podupadającej winnicy. Rozpaczliwie potrzebujący zastrzyku gotówki. Decyzja o przystaniu na układ z Kirą jest dla niego jedynym ratunkiem. Tych dwoje już od pierwszego spotkania nie przypadło sobie do gustu. Pozory i informacje z drugiej ręki sprawiły, że mają o sobie kiepskie zdanie. Jednak ogromna potrzeba finansowa nie jest w stanie odwieść ich od Bardzo Złego Pomysły Kiry. Co wyniknie z pełnej zgryźliwości relacji między Kirą a Greysonem?
Zawsze cieszy mnie, gdy znajduję sarkazm i ironię w książkach. W związku z tym jestem ogromną fanką przepychanek słownych między głównymi bohaterami. Przepełnione humorem potyczki słowne pojawiające się na kartach powieści sprawiały, że co chwila na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Bardzo spodobał mi się również pomysł na fabułę - nie spotkałam się z motywem biznesowego ślubu w gatunku new adult. To miłe zaskoczenie. Niestety, na tym miłe rzeczy się kończą. Pisałam już kiedyś, że nie lubię porównywania jakichkolwiek książek z wątkiem erotycznym do Greya. Nadal doprowadza mnie to do wściekłości, ale w przypadku Graysona porównania są chyba nieuniknione. Facet ma ochotę na seks dosłownie zawsze i wszędzie... W dodatku zdrobnienie jego imienia - Gray - samo narzuca skojarzenia. Jednak historia nie kręci się tylko wokół biznesowego ślubu i seksu - pojawiają się również istotne dla powieści fakty z przeszłości bohaterów. Ani dla Kiry, ani dla Graysona nie była ona łaskawa. To mocno ukształtowało ich obecny styl bycia. A odkrywanie prawdziwej natury bohaterów jest czystą przyjemnością.
Bez winy to powieść przepełniona sarkazmem i ironią. Ciekawa, lekka i przyjemna historia o tym, by nie oceniać ludzi po pozorach. O przewrotności losu i miłości, którą doskonale definiuje powiedzonko z czasów podstawówki - kto się czubi ten się lubi. Grayson i Kira przypominają mi właśnie takie podkochujące się w sobie dzieci z podstawówki i ich końskie zaloty. Nawet burzliwa i niełatwa przeszłość nie zrujnowała uroczego i słodkiego obrazu głównych bohaterów. Dlatego też sceny seksu i dość nachalna postawa Graysona w tych sprawach, odrobinę gryzła mi się z obrazem Kiry i Greya, który powstał w mojej głowie. Niemniej jednak uważam, że Bez winy jest książką godną poznania. Jeśli szukacie pozycji przy której zapomnicie o codzienności i będziecie mogli się zrelaksować - ta książka będzie idealna.
Premiera Bez winy już 28go września!
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.