Dziewczynka z atramentu i gwiazd - Kiran Millwood Hargrave
W zeszłym roku w moje ręce trafiła Dziewczynka, która wypiła księżyc, absolutnie urzekająca historia dla dzieci i młodzieży, która w cudowny sposób pozwoliła mi oderwać się od codziennych wyborów czytelniczych. Nieczęsto zdarzało mi się sięgać po takie książki, ale przepadłam i obiecałam, że raz ja jakiś czas pozwolę sobie odpłynąć w podobny baśniowy świat. Tak właśnie się stało. Miałam ogromną przyjemność przeczytać opowieść o jeszcze jednej wyjątkowej dziewczynce. Dziewczynka z atramentu i gwiazd.
Wiele sekretów i mitów z przeszłości ciąży na tajemniczej wyspie Moya, miejscu, w którym przyszło żyć trzynastoletniej Isabelli. Mity wydają się bardzo dalekie od prawdy, zwłaszcza ten o walecznej Arincie, wyspie unoszącej się po powierzchni oceanu i ognistym demonie Yote, ale dziewczynka głęboko wierzy, że ma on w sobie choć odrobinę prawdy. To jej ulubiona historia. Isabella pasjonuje się kartografią, a jej wielkim marzeniem jest narysowanie mapy rodzinnej wyspy i poznanie jej tajemnic. Nie jest to jednak takie proste. Ale mówi się, że marzenia trzeba spełniać, a Isa dostała okazję do eksploracji i niebezpieczne zadanie, by ocalić wyspę Moya.
Uwielbiam przyglądać się mapkom wklejanym do książek. Podglądać nieznane mi, wykreowane przez autorów światy i za ich pomocą śledzić podróżujących bohaterów. Jednak nigdy wcześniej nie poświeciłam im więcej uwagi. Tym razem, wspólnie z Isą podróżowałam po wyspie Moya i przyglądałam się, jak tworzy jej mapę, krok po kroku poznając teren i odkrywając jego tajemnice. Nigdy wcześniej nie trafiłam na podobny motyw. To właśnie kartografia i jej wykorzystanie sprawia, że to wyjątkowa książka!
Muszę przyznać, że na początku bardzo przeszkadzała mi zbyt mała ilość informacji na temat wyspy Moya, która przecież jest jedną z najbardziej istotnych kwestii w książce. Szybko okazało się, że to zamierzone działanie, a odkrywanie tajemnic wyspy jest ściśle związane z rozwojem akcji. Ostatecznie biorę tajemniczość za ogromny plus - nadała powieści niezapomnianego klimatu. Chociaż jestem zdania, że rozwój wydarzeń i akcja wypadają świetnie i są absolutnie wciągające to, zauważyłam też mniej ciekawe momenty, zwyczajnie nudne, albo aż nazbyt oczywiste. Trochę mi ich żal. Jestem pewna, że można było wykorzystać potencjał tej historii jeszcze lepiej, jeszcze więcej z niej wyciągnąć. Jednak ciągle z tyłu głowy mam to, że książka jest debiutem Kiran Millwood Hargrave, a jej głównym targetem - młodzież. Poza tym cała ta magia zawarta w książce oczarowała mnie do tego stopnia, że po prostu nie chcę pamiętać o jej słabszych momentach. A w końcu mam wrażenie, że w Dziewczynce z atramentu i gwiazd liczy się przede wszystkim magia oraz ilość dobra, którą daje czytelnikowi. Poza motywem podróży i przygody opowiada o sile przyjaźni, o odwadze i determinacji w dążeniu do realizacji marzeń. Jestem pewna, że postawa Isabelli może okazać się inspiracją i wzorem dla młodszych odbiorców.
Dodajmy do tego wciągającą fabułę, szczyptę magii i tajemniczości, dodajmy pełną akcji i twistów fabularnych przygodę - otrzymamy książkę idealną dla czytelnika w każdym wieku. To pięknie napisana opowieść. Gwarantuje świetną zabawę i ma naprawdę wiele do zaoferowania. Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na przepiękne wydanie Dziewczynki z atramentu
i gwiazd. Każda strona ozdobiona została fragmentami map i charakterystycznymi dla nich symbolami. Można pomyśleć, że oprawa graficzna to
tylko miły dla oka szczegół, ale tu pasuje idealnie, świetnie łączy się z
treścią. Jest wisienką na torcie.