Dziewczyna z drużyny - Miranda Kenneally
Jordan Woods nie jest taka jak inne dziewczyny. Nie interesują jej przelotne związki, a facetów traktuje wyłącznie jak kumpli. Liczy się tylko futbol. Do czasu, gdy w szkole i drużynie pojawia się nowy uczeń.
Tyler Green jest świetnym zawodnikiem. Lepszym niż Jordan. W dodatku na jego widok po prostu miękną jej kolana. Czuje się podwójnie zagrożona – chłopak nie tylko może odebrać jej funkcję kapitana i szansę na prestiżowe stypendium, ale też… złamać serce.
Jordan Woods, tytułowa dziewczyna z drużyny z pozoru nie jest typową siedemnastolatką. Nie zależy jej na tym jak wygląda, cały swój wolny czas poświęca treningom drużyny futbolowej, której jest kapitanem. Przyjaźni się tylko z chłopakami, uważa że z nimi może porozmawiać o wszystkim. Do tego musi uważać, aby nie zepsuć swojej reputacji twardej laski, nie może pozwolić by koledzy z drużyny zauważyli w niej choć odrobinę słabości. Niestety, na jej drodze staje Ty, a znajomość z nim może zaburzyć jej idealnie zaplanowane życie... Uważam, że postać głównej bohaterki została bardzo fajnie wykreowana. Właściwie autorka dokładnie przedstawiła obraz nastolatki, która pod maską twardej, pewnej siebie i swoich celów dziewczyny skrywa odrobinę zagubioną i niezdecydowaną osobę, jaką każda z nas kiedyś była. Myślę, że wiele młodych dziewczyn może utożsamić się z Jordan. Jej życie jest dokładnym odzwierciedleniem życia nastolatek - pierwsza miłość, pierwsze poważne wybory, problemy z rodzicami, kto przez to nie przechodził? :)
Książka utrzymana jest w amerykańskim stylu. Od początku skojarzyła mi się w filmami dla młodzieży, gdzie w tle pojawia się szkoła średnia z różnego rodzaju rozgrywkami sportowymi w tle - a właściwie przed oczami mam obraz szkoły z wielkim boiskiem. Na przykład: "Zakochana złośnica", "Wredne dziewczyny" czy "Szansa na sukces". Opowieść Jordan na pewno przypadnie do gustu fankom tego typu filmów. Mnie bardzo spodobało się realistyczne przedstawienie fabuły i sympatyczni bohaterowie, których sama mogłabym mieć za przyjaciół. Taka historia naprawdę miała szansę się wydarzyć. Chociaż nie jest zaskakująca a bieg wydarzeń łatwo przewidzieć to jest lekturą, przy której po prostu miło spędzić czas.
Dziewczyna z drużyny, to idealny wybór na wakacje. Lekka, przyjemna i niezobowiązująca historia młodzieżowa z morałem to coś, czego potrzebujemy w te upalne dni. Mnie bardzo się podobała, głównie ze względu na jej klimat i wspomnienia jakie wywołuje. Myślę, że i Wam może przypaść do gustu. To fajna odskocznia od codzienności a jednocześnie powrót to czasów, kiedy amerykańskie filmy młodzieżowe opierały się na niewinnych pierwszych miłościach, sporcie i spotkaniach z przyjaciółmi, a nie nieustających imprezach i piciu na umór.
Bardzo dziękuję za egzemplarz książki do recenzji!