Ostatnie dni Królika - Anna McPartlin
To było zbyt dobre, żeby mogło być prawdziwe. Czułam się świetnie, a potem zrobiłam badania i znów jestem w punkcie wyjścia.
Mia Hayes, nazywana przez rodzinę
i przyjaciół Królikiem walczy z rakiem. Choroba zaczyna ją pokonywać. Walka
dobiega końca, zostało jej kilka dni życia. Kobieta zmuszona jest zostawić
córkę, brata, siostrę, rodziców oraz przyjaciółkę. Wszyscy oni zbierają się nad
jej łóżkiem i wspominają. Każdy chce spędzić z nią choć chwilę przed
nieuniknionym. Przez dziewięć dni, które Mia spędza w hospicjum przez jej pokój przewijają się wszyscy, których kocha. Od każdej
osoby możemy dowiedzieć się czegoś nowego o samym Króliku. W czasie tych
dziewięciu dni dokładnie poznajemy rodzinę Hayesów. Przy łóżku chorej brakuje
jedynie Johnnego – jej jedynej i prawdziwej miłości. Jednak o spotkanie z nim Mia musi zadbać sama.
Głównym czynnikiem decydującym o sięgnięciu o tę książkę była okłada. Halo! Jestem kobietą, lubię ładne rzeczy. Zaraz po okładce moją uwagę przyciągnął opis na jej tyle. Pomyślałam sobie, że kolejna smutna historia, choroba i śmierć to nic, czego bym w tej chwili potrzebowała. Odłożyłam ją na swoje miejsce. Jednak cały czas miałam w głowie zapowiedź historii Królika i w końcu „Ostatnie dni Królika” zagościły
w moim domu. Jakaż to była dobra decyzja!
Książka pozwala nam w ciągu
krótkich dziewięciu dni poznać historię rodziny Hayesów. Molly i Jack –ponad
siedemdziesięcioletni rodzice. Za wszelką cenę próbują uchronić najmłodszą
córkę przed śmiercią. Molly mimo swojego wieku pozostała przebojowa i pełna
chęci do walki. Grace – najstarsze dziecko Hayesów. Matka czterech chłopców,
żona cudownego Lennyego, kochająca siostra. Gotowa do największych poświęceń. Davey
- starszy brat Królika. Nieustatkowany, goniący za marzeniami perkusista. W
końcu Juliet. Ukochana córka Mii, dzielna dwunastolatka. Odpowiedzialna, mądra
dziewczynka. Do złudzenia przypominająca Królika, kiedy była w jej wieku. Mamy
tu również Marjorie – najlepszą przyjaciółkę, która już w dzieciństwie stała się
poniekąd częścią rodziny Hayesów. Kobiety znały się tak dobrze, jak nikt inny.
Nie potrafiły bez siebie żyć. Nie można też zapomnieć o Johnnym. Jedynej i
prawdziwej miłości Królika…
Autorka pozwala nam zobaczyć
opisywaną sytuację oczami każdego członka rodziny. Każdy z nich ma do opowiedzenia
inną historię, która mniej lub bardziej przypomina mu o Króliku. Nie da się nie
polubić któregoś z bohaterów. Wszyscy oni mają w sobie coś, co przyciąga.
Żałuję, że wraz z przeczytaniem ostatniej kartki moja przygoda z rodziną Hayesów dobiegła
końca. Bardzo się do nich przywiązałam i jestem ciekawa, jak dalej potoczyłyby
się ich losy.
Książka opowiada o rzeczach
poważnych. Przecież rak jest jedną z poważniejszych chorób. Jednak sposób w
jaki jest napisana czasami pozwala nam zapomnieć. Mam oto w rękach historię
tragiczną a zarazem podnoszącą na duchu. Smutną, ale też rozbawiającą do łez. Pokazującą
ile znaczy miłość, prawdziwa miłość. Jak ważna jest rodzina, jak dobrze kiedy
mamy na kogo liczyć. Ale też jak ciężko bliskim pogodzić się ze stratą, przez
co przechodzi osoba chora, ile jest w stanie znieść.
„Ostatnie dni Królika” to książka
niesamowicie wzruszająca. Skłaniająca do przemyśleń. Ważna. Na pewno zostanie jedną z moich ulubionych. Jestem w stu procentach pewna
pisząc, że ją polecam. Polecam całym sercem - każdemu.
Moja ocena: 10/10
Śmiech, za sekundę łzy. W tej książce jest wszystko. Piękna lektura, którą będę miło wspominać :)
OdpowiedzUsuńCzyli kolejna książka, która może złamać serducho..
OdpowiedzUsuńZachecilas mnie do kupna :P
OdpowiedzUsuńKupuj, kupuj - warto! :)
Usuń